czwartek, 27 maja 2010

Za parę dni...

Cud powstania jest tak ogromny, że trudno objąć go rozumem...

dlatego wierzymy, że Góra wie, co robi tworząc doskonałe dzieła

Inaczej patrzę na te dziewięć miesięcy... bardziej dojrzale, spokojniej, z miłością i oczekiwaniem na coś...na kogoś wyjątkowego...

Dzisiaj syn wtulił się we mnie... dotknęłam jego kostek, jego szyjki... i pomyślałam sobie, że nie ma nic bardziej znakomitego niż ludzkie ciało, ludzki umysł, dusza...

Jesteśmy wyjątkowi... czesto o tej wyjątkowości zapominamy...

Cud narodzin pozwala zrozumieć, pozwala na nowo odkryć sens życia...

Za kilkanaście, kilkadziesiąt dni będziemy we czworo...

Teraz maluszek rośnie we mnie... cudownie się rusza i napawa mnie radością i miłością...pomimo bólu pleców, ciężaru ciała...

Pięknie jest mieć cię w sobie... niebotycznie, genialnie, fantastycznie, bosko...

Kocham cię choć jeszcze cię nie widziałam, ale już mogę czuć...

Pięknie jest być mamą... niełatwo... ale pięknie...

niedziela, 15 listopada 2009

Może jakieś światełko...

Coś widać na horyzoncie...jakieś małe światełko szczęścia...odrobinkę...

Nie potrzeba wiele, wystarczą małe radości...

Wystarczy łyk szczęścia by dojść do celu, jak kropla ody na pustyni...

Nadal Ciebie brakuje... co wieczór, co noc, co ranek...

Bądź naszym Aniołem...




wtorek, 3 listopada 2009

Ponura jesień

Jesień w tym roku wybitnie ponura i smętna...

Deszczowa i zimna

Bez grzybów i kolorów

Ale widziałam w sobotę wschód słońca - niesamowity, budujący, piękny w swojej prostocie

Niby prosty, zwyczajny, bo codzienny, a jednak codziennie inny...

Tak jak niby zwyczajnie się codziennie budzimy, a to w rzeczywistości codzienny cud

Tylko dostrzegamy ten cud dopiero wtedy, gdy ktoś bliski następnego ranka się już nie obudzi, a ten dzisiejszy, niby zwyczajny - jak codzień - poranek jest tym ostatnim...

Dla Ciebie Dziadziusiu Dzien Nauczyciela tego roku był ostatnim...

Dlaczego??? :(

piątek, 13 lutego 2009

Luty...

Dziwna jest ta zima, szara i ponura - bez gór nie ma w niej radości, a może ja radości w niej nie widze i w tym problem...

Jakoś dużo złych myśli wokół...dużo watpliwości, dużo złudzeń, mało działań...

Nie lubię tak, bezczynności, ale lubię beztroskę, choć bez przesady, bo fajnie jest się móc o kogoś troszczyć...tak po prostu...i mieć kogoś do kochania...

do kochania, do przytulania, do bycia we dwoje...lub we troję...albo we czworo, jeśli doliczyć czworonoga z długimi uszami...

I chyba wszystko ma swój sens, tylko nie zawsze jest go łatwo zobaczyć...w zawirowaniu, zatraceniu, zapomnieniu, szarości zimy...

środa, 9 lipca 2008

Czasami chcielibyśmy zarządzać czyimś życiem...nieustannie kogoś krtytkujemy - postawę, zachowania, przekonania, marzenia, pragnienia, ubrania, wygląd, sposób chodzenia, wysławiania. Krytykujemy, ponieważ my jesteśmy idealni?

poniedziałek, 7 lipca 2008

od dzisiaj...

Kiedyś były pamiętniki i zeszyty złotych myśli...pisanie od zawsze było moją największą pasją...tak zostało do dzisiaj...

wiem, że kiedyś będę pisać dla Was książki...piękne opowieści...dzisiaj na razie tylko ten blogg...